Kain i Abel

Chigozie Obioma, Rybacy,
Wydawnictwo Literackie 2016
Opowieść o czterech braciach, konflikcie między nimi, tragicznej śmierci – oszalały wariat Abulu przepowiada, że najstarszy z chłopców zginie z ręki któregoś z młodszych braci. Ikenna zaczyna się odsuwać od rodziny, pogrążony w nieustającym lęku o własne życie, podejrzewając braci o spiskowanie, doszukuje się w ich zachowaniu nienawiści. Jednocześnie jednak to on swoimi podejrzeniami, chłodem, złośliwymi atakami prowokuje ich odwet. Obioma snuje powolną opowieść o życiu rodzinnym, o braterstwie, żałobie, o dorastaniu do zemsty, ale także o snuciu opowieści i konstruowaniu świata poprzez historię. Rybacy to potencjalny bestseller – powieść młodziutkiego debiutanta, emigranta, który porzucił Afrykę dla USA, nominowana do Bookera w 2015 roku, sprzedana do kilkunastu krajów.
 
Gęsty, gorący afrykański klimat tej powieści podkreśla jej odmienność. W postkolonialnej opowieści zderza się europejski kult indywidualności i nigeryjskie wyobrażenie o życiu we wspólnocie. Relacja między braćmi starszymi i młodszymi, stosunek do rodziców, miejsce młodych w społeczeństwie, obowiązki wobec zmarłych krewnych nie przypominają w żaden sposób zachowań rodzin europejskich. Zarazem jednak ważny jest i uniwersalny wymiar tej opowieści. Obioma przepisuje bowiem na nowo i splata w jedno historię o Kainie i Ablu oraz historię Makbeta. Miłość i braterskie oddanie prowadzą w paradoksalny sposób do tragedii całej rodziny, autor pozostawia otwarte pytanie o determinację naszego losu – czy sami ściągamy na siebie fatum, czy też los musi się spełnić mimo walki, którą z nim podejmujemy? A także o to, kto pada ofiarą owego fatum: ci, którzy giną, czy ci, którzy muszą żyć dalej?
Ten tekst ukazał się pierwotnie w „Polityce”.  

 

Comments

Komentarzy

2 komentarze

  1. Czy to pierwsza recenzja w Polityce? Tak czy tak: gratuluję szczerze i mocno.

    Sama powieść zapowiada się interesująco. Trochę za mało tych afrykańskich klimatów do nas przesiąka. A jak już to przez USA.

  2. Tak, pierwsza. Dziękuję.
    Mało się ukazuje, ale jeśli wychodzą, to raczej w małych wydawnictwach, to – z jakichś tajemniczych powodów – to tematyka uznana za niszową…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *