Strzeżone osiedle i ukraińska sprzątaczka

Wojciech Chmielarz, Osiedle marzeń
Czarne 2016
Na większość kryminałów żal mi czasu. Jest tyle innych książek, tyle innych zagadek stawia literatura, że nie pociąga mnie poszukiwanie mordercy wciąż na nowo. Zwłaszcza jeśli straszą mnie z półek księgarskich książki tak słabe, jak te Katarzyny Bondy. Od kilku lat czynię jednak wyjątek dla Wojciecha Chmielarza i kolejnych tomów o pracy komisarza Mortki. Osiedle marzeń to czwarta część serii, choć można ją czytać, nie znając poprzednich.
 
Komisarz Mortka – antypatyczny bohater, rozwodnik, warszawski śledczy, mrukliwy, obsesyjny perfekcjonista, tym razem musi rozwiązać sprawę morderstwa studentki, której ciało zostaje odnalezione na warszawskim strzeżonym osiedlu. Dziewczyna uciekała z walizką ubrań, przed śmiercią została zgwałcona. Policja podejrzewa wszystkich mieszkańców zamkniętego osiedla, ale też ochroniarza na śmieciowej umowie, jego szefa – wymuskanego, ale oślizgłego administratora, ukraińską sprzątaczkę pracującą na czarno. Chmielarz śmiało rysuje przekrój społeczeństwa: od tępawych mięśniaków pracujących na zlecenie gangsterów, przez śliczne i ambitne studentki, które w Warszawie robią karierę przez łóżko, po sfrustrowane żony upper middle class i ich niewychowanych, aroganckich mężów.
 
W poprzednich kryminałach (pisałam o nich tu i tu) o Mortce rozwiązanie śledztwa zawsze przynosiło kompletny zwrot: sądziliśmy, że intryga dotyczy seryjnego mordercy, a okazywało się, że ma źródła ekonomiczne. Chmielarz, młody autor, okazuje się pisarzem na wyraz cynicznym jeśli chodzi o konstrukcje powieściowe – zawsze chodzi o pieniądze, o ambicje, o kariery. To fantastyczny pomysł na grę z konwencją amerykańskich i skandynawskich kryminałów, nie łudźmy się przecież: statystycznie to właśnie pieniądze częściej są przyczyną zbrodni. Jego kryminały można czytać także, jako studium przemocy ekonomicznej – kto ma kasę, ten ma władzę: warszawski gangster wymienia kochanki, studenci marzą, by mieć pieniądze na rozkręcenie start upu, polskie gospodynie pomiatają ukraińskimi sprzątaczkami (choć tutaj walka o perfekcyjne sprzątanie zmienia się często w walkę o pamięć o Wołyniu). Marzenia bohaterów Chmielarza także mają charakter wymierny i finansowy – Ziemowit Ziemiański, ochroniarz gangstera, pragnie spokojnego życia, które wyobraża sobie jako zarządzanie dwoma sklepami Żabki. Cóż, jaki kraj, takie marzenia.
 
W trzeciej części cyklu, zatytułowanej Przejęcie, pojawiła się aspirantka Sucha – odpychająca młoda kobieta, nowa partnerka Mortki. Od razu widać było, że jako postać ma większy potencjał – i to potwierdza się w nowym tomie. Sucha jest zdecydowanie bardziej barwna niż inne postaci, silniejsza, ciekawsza. Dawno nie spotkałam się z bohaterką, która byłaby jednocześnie akseksualna i tak cielesna jednocześnie, tak skłonna do przemocy fizycznej, a jednocześnie idealistyczna, tak zimna i gorąca. Zobaczymy, co Chmielarz zrobi z nią dalej.
 

 

W Osiedlu marzeń równie ważny co intryga kryminalna, jest portret społeczeństwa. I chyba pierwszy raz Chmielarz lepiej wypada jako pisarz-realista niż autor kryminału. Wątek ten jest poprowadzony gorzej niż w poprzednich jego książkach, natomiast studium społeczne wydaje mi się dużo lepsze niż wcześniej. Zamknięte osiedle i wypuszczające się z niego na zewnątrz kłącza wyraźnie pokazują, co autor myśli o kraju nad Wisłą. Jest okrutny w swoich ocenach, daje nam rysunek surowy, krytyczny. Pokazuje korpoludek, sprzedajnych dziennikarzy, nową grupę – „sfokusowaną” na sukces i posługującą się gwarą coachów od motywacji (te sceny są fantastyczne – dowcipne i złośliwe zarazem), matki nie potrafiące ochronić własnych dzieci (świetne ścięcie mitu Matki-Polki). Ciekawy jest też wątek gangstera rządzącego warszawką – ma ochotę na wino, ale musi pić wódę, bo wino osłabiłoby jego wizerunek. Nie ma ochoty na seks z piersiastą blondyną, ale to znowu stawiałoby go w złym świetle. Chmielarzowi nie chodzi tylko o niską moralność całego społeczeństwa, o brak szacunku dla władzy, brak ideałów i gotowość do sprzedawania wszystkiego, o obojętność na los własnych dzieci, zakłamanie – choć to z pewnością by wystarczyło. To, co uderza w jego rysunku, to przekonanie, że Polacy potrafią patrzeć na siebie nawzajem i na innych (choć tu innymi są jeszcze tylko Ukraińcy) wyłącznie w relacji siły, że zawsze muszą określić swą pozycję wobec drugiego w układzie pionowym: kto jest silniejszy, kto ma więcej władzy, kto ma lepszą pozycję? I zajmuje ich to, jak się dostać na tę lepszą pozycję, a często też: jak zepchnąć drugiego z jego pozycji. Ten wiosek i potwierdzające go sceny wynoszą powieści Chmielarza ponad popularne kryminały, dają nam coś więcej – a takie przecież jest zadanie tego gatunku: osądzają rzeczywistość.  

Comments

Komentarzy

4 komentarze

  1. Ja do kryminałów mam wyostrzony gust, kryminał musi być albo dobry, mocno wciągający, albo musi przekonać mnie fabułą. niestety, większość kryminałów jakie czytałam nie przypadły mi do gustu, bo od połowy ksiązki wiadomo było co będzie na końcu. To jeszcze nie jest najgorsze, przewidywalność można wybaczyć autorowi, jeżeli doda do tego coś jeszcze, ukaże jakieś drugie dno, np, ja bardzo lubię Oates, ona pisze trochę inne kryminały, takie gdzie bardziej wnika w psychikę bohatera i to sprawia że książka wciąga. Jutro wychodzi jej nowa książka, Ofiara, mam nadzieję że będzie równie wciągająca.Co do polskich kryminałów, chętnie sięgnę po tę pozycję, zobaczymy z czym mamy do czynienia )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *