Ziemia się kręci, czyli namiętny kochanek w przydeptanych kapciach

Agnieszka Wolny-Hamkało, 41 utonięć
Iskry 2016
Świat jest teatrem – mówi Agnieszka Wolny-Hamkało. I dodaje od razu: eksperymentalnym. Akcja jej drugiej powieści rozgrywa się we Wrocławiu, latem 2015 roku. 40-letnia Ada, straciwszy posadę w szkole, znajduje zatrudnienie przy nowym spektaklu teatralnym. Wolny-Hamkało napisała książkę-parodię, groteskową opowieść o ludziach kultury, o poszukiwaniu siebie w kolejnych modach i prądach, o nieustannym przeglądaniu się w cudzych oczach i przybieraniu póz.
 
Z całej plejady powieściowych bohaterów Ada – rozwódka z silnym pociągiem do alkoholu, nadużywająca rzeczywistości wirtualnej i ziołowych tabletek, koczująca w nieuporządkowanym mieszkaniu, wydaje się najspokojniejsza i najnormalniejsza. Z innymi bohaterami łączy ją skupienie na sztuce, nieumiejętność podporządkowania się normom społecznym i niechęć wobec akceptowalnych priorytetów. Po rozwodzie, bezdzietna, błądzi po mieście w poszukiwaniu jakiegoś głębszego sensu, w ciągłym zadziwieniu tym, co rozgrywa się wokół niej. Nie posiada jednak, i tu chwała autorce, żadnych marzeń i obsesji typowych dla singielek w wieku średnim: nie interesuje jej kariera, nie chce kupić własnego mieszkania, nie marzy o dzieciach i mężu. Owszem, lęka się samotności i starości, ale przeżywa je w sposób, który nie nic wspólnego z popularną powieścią kobiecą. Ada traktuje życie jak teatr, i odwrotnie − sam Teatr Polski staje się życiem, kobieta nie potrafi jednak pokonać oddzielającego ją od obu sfer dystansu. Ani dekoracje teatralne, ani ulica nie stanowią dla niej przestrzeni bezpiecznej, własnej. 
 
To, co stanowi główny problem dla Wolny-Hamkało, to właśnie poczucie obcości w świecie oraz nieumiejętność nadania własnemu życiu formy. Autorka w parodystyczny sposób przedstawia działania i tęsknoty pracowników teatru: modę na wstrzemięźliwość i ascezę, modę na konwersje religijne, modę na oczyszczanie organizmu i odcinanie się od złej energii. I tak jej postacie popadają ze skrajności w skrajność: zielona herbata albo wódka, medytacja albo efedryna, seks albo islam, nocne życie albo wyjazdy na wieś, buddyjskie różańce albo korporacja. Skupieni na autoanalizie, snujący długie tyrady w klubach i kawiarniach, pozbawieni są jakiegokolwiek zainteresowania światem zewnętrznym, nie dbają o cudze potrzebny. Własne ja i osobista ekspresja wyznaczają ich azymut. Wolny-Hamkało się z nich śmieje, rysuje realistyczne portrety, stawia diagnozy, wylicza słabości takiej społeczności. Za krytyką nie idzie tu jednak żaden program pozytywny, bo wiadomo przecież, że dostrzeganie przyczyn własnej słabości nie oznacza jeszcze wcale wyjścia z niej. Ada wie o sobie wszystko, rozpoznaje wszystkie swoje nastroje, kryzysy, dołki. I tak jednak nie potrafi się z nich wydostać. Wolny-Hamkało nie ma ambicji rysowania programu duchowo-naprawczego, bezzasadne są zatem wypowiedzi krytyków, którzy zarzucają jej wtórność i brak programu pozytywnego. Pozytywnym programem jest tutaj śmiech i dystans, umiejętność dostrzeżenia kiczu w każdej kolejnej próbie nadania sensu własnemu życiu, w poszukiwaniu zewnętrznych atrybutów, ozdób, stylów. Monika, teatralna fotografka, przechodzi na islam, ale robi to w większym stopniu po to, by szokować otoczenie i przerywać obiady rodzinne na czas modlitwy niż z powodów duchowych. Redaktor Szpak żegna się z najbliższymi, nie z powodu samobójstwa jednak, ale dlatego, że skrupulatnie planuje alkoholowy ciąg. Reżyser teatralny Kluszczyński chce wzmocnić energię ekipy i wyzwolić jej kreatywność, musi więc „zbrifować” wszystkich, przeprowadzić rozbieraną sesję psychoanalityczną na zakurzonym dachu. Nawet zwierzęcy, dziki i nieujarzmiony kochanek Ady okazuje się w końcu facetem w przydeptanych kapciach. Wszyscy artyści z ambicjami – a Wolny-Hamkało zdaje się mówić, że nie ma w ogóle innych ludzi – używają ciągów składających się z wielu przydawek, okoliczników, prefiksów. Historia świata dzieli się na post- i neo- między tymi dwoma przedrostkami rozciąga się cała współczesna myśl, która lęka się klasyfikacji, lubi za to wszystkie terminy komplikować.  Nie ma rzeczy samych w sobie (choć tutaj wyjątek stanowi okładka książki, o której w księgarni Tajne Komplety rozmawia Ada – Kaputt Malapartego z okładką Młodożeńca przedstawiającą czarną kropkę), tak jak nie ma wyrazistych nurtów w sztuce i jednoznacznych gatunkowych przyporządkowań. Reżyser dopiero co skończył spektakl określany jako „postegzystencjalne porno”, a teraz przymierza się do „neofuturystycznej opery miejskiej”. Wolny-Hamkało ustami swoich postaci streszcza truizmy dotyczące sztuki współczesnej, bo wszyscy, którzy o niej mówią, posługują się sloganami, używają emocji i wulgaryzmów: 
 
Chcesz zrobić scenografię z wielkich dmuchanych kutasów? Zrób scenografię z wielkich dmuchanych kutasów. Teraz to nie sztuka jest skandalem, tylko świat
 
 – mówi dyrektor teatru, włączając sobie jednocześnie podkład muzyczny, który ma go poprowadzić przez podniosły monolog na temat sztuki.
 
Sztuka, którą zdają się oddychać bohaterowie artyści, towarzysząca im na każdym kroku, percypowana jest o tyle, o ile stanowi bliską i prostą odpowiedź na ich problemy. Biblioteczka Ady odzwierciedla kolejne fazy jej zainteresowań i kłopotów małżeńskich. Im bliżej rozpadu związku, tym więcej w niej książek typu Koniec współuzależnienia, Uwikłani w płećitp.,  nie ma więc mowy o prawdziwej kontemplacji sztuki, można pokazać wyłącznie jej chwilową użyteczność.  Agnieszka Drotkiewicz, pisząc o 41 utonięciach, podkreśla bezinteresowność sztuki oraz obfitość doznań, które płyną ku bohaterce w związku z jej wrażliwością artystyczną. Parodia ma jednak to do siebie, że posługuje się przerysowaniem, odwróconym znakiem i wydaje mi się, że Wolny-Hamkało, pokazując bohaterów kontemplujących każdy zmierzch, noc w mieście, kac i kształt liścia, wyśmiewa ich kompulsywne przeżywanie sztuki, natrętne estetyzowanie, zza którego widać próżnię, pustkę, niezdolność do odnalezienia sztuki prawdziwie emocjonującej, do pobudzenia umiejętności wczucia się w dzieła sztuki. Jej postacie wydają się przestymulowane, pod potokami wymowy ukrywają pustkę myślową. W świecie, w którym natrętnie poszukuje się głębokich doznań, ważne staje się to, że ziemia się kręci.

 

 Dłuższa wersja tego tekstu ukazała się w czerwcowym wydaniu „Nowych Książek”.

Comments

Komentarzy

5 komentarzy

  1. Recenzentka idzie w naukowość, a ja bym chciał po prostu wiedzieć, czy książka jest dobra, czy tylko ma szansę zostać Książką Tygodnia w jakieść podpłaconej księgarni,a za dwa miesiące prawie wszyscy o niej zapomną.:)

  2. Po prostu mogę odpowiedzieć, że książka jest dobra. Natomiast zarzut nadmiernej naukowości jest śmieszny, bo nie ma tu żadnego elementu naukowego czy teoretycznego żargonu. Po drugie, co to jest podpłacona księgarnia? Chodzi o Empik i Matras? Ta książka już nie ma na to szans, bo ukazała się wczesną wiosną. Po trzecie – jeśli szybkie zapomnienie ma w jakikolwiek sposób świadczyć o wartości książki, to mamy przegwizdane, bo największym arcydziełem jest "50 twarzy Greya" – o tym długo pamiętano.

  3. Jeśli książka jest dobra, to szkoda, że recenzja niespecjalnie zachęca do jej przeczytania, a "zarzut" naukowości jednych może śmieszyć, a innych nie. Recenzja, moim zdaniem, wygląda raczej na unik, letnią opinię, kiedy nie chce się jednoznacznie pochwalić i przy okazji nie robić przykrości autorce. Po trzecie: skąd pani wie, kto pamięta Greya i jak długo? Ja nie, przeczytałem tylko dwa zdania i starczyło. Może Pani? – Pani Wierny Czytelnik

  4. Mnie zarzut nadmiernej naukowości też śmieszy. Byłbym skłonny zgodzić się z tym, że brak tu nieco wartościowania. Ale jest też informacja o tym, że nie jest to pełna wersja tekstu. Ja po przeczytaniu tego tekstu poczułem się zachęcony do sięgnięcia po książkę.

  5. Ten blog jest jak powiew świeżego powietrza w sieci, gdzie wszystkie recenzje sprowadzają się do "dobre" i "złe", a analizy i kontekstu dla powieści próżno w nich szukać. Pani Paulino, proszę robić swoje – czytam zachłannie i wracam po więcej właśnie dla tego wszystkiego, co jest ponad proste wartościowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *