Krzysztof Piskorski, Cienioryt
Wydawnictwo Literackie 2013
Rzadko sięgam po polską fantastykę, bo w swym zrębie zasadza się ona na poważnej sprzeczności: nowatorskie fabuły, świetne konstrukcje przedstawiane są za pomocą kulawego, prymitywnego, przaśnego języka. Ten splot sprawia właśnie, że nie jestem w stanie czytać autorów, którzy okupują listy bestsellerów.
Ale Krzysztof Piskorski to pisarz, którego to moje ograniczenie zupełnie nie dotyczy, który posługuje się językiem pięknym, stylizowanym, nawiązującym do polskiego baroku i tradycji literatury awanturniczej. Piskorski to także autor wyprowadzający swoją powieść poza gatunek, bo wartość Cieniorytunie ogranicza się do historii fantastycznej o szermierzu walczącym w obronie państwa. Przyczyną powieściowego konfliktu jest płytka szklana, na której odbito wizerunek króla, kłopot polega jednak na tym, że wizerunek do oryginału nie bardzo jest podobny, a ponadto ową płytkę próbują zdobyć bardzo różne frakcje. Bardzo szybko jednak okazuje się, że prosta intryga rozrasta się, kolejne osoby angażują się w walkę o cienioryt, ujawniają się kolejni wrogowie i tworzą się nowe sojusze.
Główny bohater zostaje zaangażowany do odbicia dziecka z rąk porywaczy, szybko jednak staje się wrogiem publicznym, poszukiwanym przez gwardię królewską, służbę arystokratów i siepaczy Inkwizycji. Intryga rozbudowuje się wielopiętrowo, bo przenosi się na stronę cienia, w drugą przestrzeń, równoległą wobec naszej, jasnej rzeczywistości. Tutaj właśnie otwiera się fantastyczna warstwa powieści – ludzie rozerwali mrok i w tej alternatywnej przestrzeni umożliwili szybki transport, z niej wydobyli nową broń i wiele innych wynalazków. Cień jest też jednak dla ludzi niebezpieczny, bo każda zacieniona przestrzeń staje się portalem, z którego może nastąpić niespodziewany atak, a złączenie się z czyimś cieniem wiąże się z przejęciem jego świadomości. Ludzie Północy boją się cieni, arystokracja zatrudnia cieńmistrzów, by w swoich domach pozbawić cieni wszystkie przedmioty. Inaczej barbaria z maleńkiego państwa Patrii – ci zlewają się z cieniami swoich współplemieńców, przejmują nawzajem swoją wiedzę i umiejętności bitewne.
Piskorski idzie jednak dalej, bo pytania, które stanowią podstawę intrygi, znajdują swoje odzwierciedlenie na poziomie konstrukcji powieści: podwójność świata odzwierciedla podwójność konstrukcji, podział na dwie części, dwóch opowiadaczy. Główna zagadka – kto stoi za całą intrygą, kto jest głównym przeciwnikiem Y’Barratory − znajduje swoje odbicie w pytaniu o to, kto opowiada całą historię. Czytelnik szuka więc odpowiedzi na dwa pytania, próbuje jednocześnie rozwiązać intrygę i sprawdzić, jak zrobiona jest ta powieść.
I powieść sama także jest podwójna, bo rozwija swoje kłącza poza fantastykę: fabuła nawiązuje do tradycji XIX-wiecznej powieści płaszcza i szpady, ale mocny jest tu także wątek polityczny. Y’Barratora to nie D’Artagnan Dumasa, którym różne stronnictwa posługiwały się w walce, a cała intryga wynikała z niezrozumienia przez niego układu sił. Bohater Piskorskiego wie doskonale, że każda jego akcja wywołuje reakcję, że zaangażowanie w jakiejkolwiek sprawie zaburzy kruchą równowagę, że jego działania przyniosą śmierć. Tutaj właśnie widać kolejną wartość tej powieści, bo Piskorski – w przeciwieństwie do tradycyjnej powieści płaszcza i szpady, w której akcja jest głównym celem – problematyzuje działania swoich bohaterów, nadaje im wymiar etyczny i umieszcza na szerokim planie polityczno-społecznym. Y’Barratora to najlepszy szermierz w Serivie – i poza tym, że potrafi poradzić sobie w każdej sytuacji i jest postacią barwną, to przecież pracuje jako zabójca. I Piskorski rozwija właśnie ten element, pokazuje wewnętrzną walkę człowieka, który chce przestać zabijać.
Cienioryt jest więc powieścią fantastyczną, polityczną i awanturniczą, pokazuje postacie zmęczone życiem, bohaterów wielu walk, których nazwisk nikt już teraz nie pamięta. Tutaj właśnie otwiera się pole dla nawiązań współczesnych, bo powieść nie wisi przecież w kulturowej próżni. Akcja rozgrywa się w rzeczywistości stylizowanej na Hiszpanię XVII wieku. Ale jednocześnie Y’Barratora to przecież aluzja do kawalera de Lagardere’a z powieści Paula Févala i kapitan Alatriste Pérez-Reverte’a, sam cienioryt przypomina początki fotografii, a naukowiec, który go tworzy, ma wiele cech Leonarda da Vinci. Królestwo Południa pod wodzą Hebanowej Pani kojarzy się z państwami islamskimi – bo władczyni, Hebanowa Pani spiskami próbuje podporządkować Północ, która wobec Południa odczuwa zarówno wyższość, jak i lęk. Zużyci przez wiek i wojny bohaterowie stanowią odzwierciedlenie postacie z „Trylogii”, którym powinęła się noga. Y’Barratora i jego przyjaciel Czarny Książę w młodości brali udział w pozornie samobójczych misjach i rajdach na terytorium wroga, otrzymali wszystkie ordery i zasłużyli na wdzięczność władców. Z czasem jednak – jak dzieje się z ludźmi, którzy spełnili swe zadanie – zostali odsunięci na boczny tor. Cała ta warstwa aluzji i nawiązań nadbudowuje się zaś na najważniejszych archetypach: lęku przed ciemnością, obawy przed utratą duszy i tożsamości, rodzinnego poświęcenia, ostatecznego oddania i honoru. Piskorski potrafi bowiem połączyć prostotę pierwotnych wyobrażeń ze współczesnymi kulturalnymi smaczkami.
Świetnie skomponowana powieść, świetna gra z czytelnikiem.