- Najlepsza powieść: Małe lisy Bargielskiej.
- Najgorsza powieść: Orzeł bielszy niż gołębica Konrada T. Lewandowskiego (tekst, który nie zasługuje nawet na krytyczną recenzję, bo leżącego się nie kopie).
- Najlepszy tom poezji: Celan w przekładzie Krynickiego, Pełna krew Jarosza.
- Najlepszy tom non-fiction: PrzyszłemGłowackiego.
- Najlepszy zbiór tekstów: BlogotonyIwasiów i Młodszy księgowy Dehnela.
- Najlepsza książka dziecięca: Różnimisie Królak.
- Największe pomyłki rynku wydawniczego: nocna ekspozycja rękopisu Kronosa Gombrowicza w czasie Targów Książki w Krakowie (WL), rocznicowe powieści o powstaniu styczniowym wydane przez NCK (Orzeł bielszy niż gołębica, Gambit Wielopolskiego).
- Najbardziej wartościowa produkcja rynku wydawniczego: akcja Drugie Życie Książki w Krakowie, co roku – wydanie Rynek książki w Polsce, które więcej osób powinno czytać.
- Najlepszy tekst krytyczny: Franczak o Kronosie na łamach „Tygodnika Powszechnego”, Król o Drugim dziennikuPilcha w dwutygodnik.com.
- Największa beznadzieja literacka: obecność Ficner-Ogonowskiej na wszystkich listach bestsellerów od połowy listopada do końca roku. To jeden z tych momentów, kiedy krytyk chciałby zmienić zawód.
Może najpierw obejrzeć film…
http://www.youtube.com/watch?v=yhK1IOy267Q
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Uprzejmie informuję, że owszem, dam się obrażać, wyzywać od kretyczek, krów itp., bo rozumiem, że taki charakter ma dyskurs internetowy w Polsce. Ale proszę to robić pod swoim nazwiskiem. Skoro ja daję tu swoją twarz i nazwisko, liczę na to samo. Wtedy możemy się nawzajem okładać.
Powinienem przeprosić za moich fanów, ale nie zrobię tego, bo odpowiedzieli Pani na poziomie, który sama Pani na wstępie dla tej dyskusji zaproponowała. (Ja tu wstawiłem wcześniej link filmowy.) Skoro sieje się wiatr, zbiera się burzę…
A z cenzurą mam jak najgorsze skojarzenia.
Pozdrawiam
Konrad T. Lewandowski
Niby pisarz, a nawet związku frazeologicznego nie umie poprawnie użyć. Mówi się: "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę", nie inaczej. Związki frazeologiczne nie podlegają modyfikacjom. A jeszcze ta kulawa strona zwrotna ("sieje się"!) wystawia jak najgorsze świadectwo jego umiejętnościom stylistycznym.
Pisarze posługują się żywym językiem, a nie szkolarskimi truizmami czy akademickimi puryzmami.
Zapraszam na Facebooka, na moim fanpage nie cenzuruję:
https://www.facebook.com/pages/Konrad-T-Lewandowski/151189108279328
Tu zbyt pachnie żenadą…
Pozdrawiam
Konrad T. Lewandowski
Tego bloga, sądząc po liczbie komentarzy, nawet pies z kulawą nogą nie przychodził obsikać. Wystarczyło jednak zaczepić autora fantastyki by zagościło tu życie…
Ma Pan rację – nikt przed Panem nie obsikiwał mojego bloga. Ma Pan zatem kolejną zasługę na swoim koncie. Obawiam się jednak, że przy takim stylu, jakim Pan operuje – nie chodzi mi tu o styl pisania, a o styl bycia – skazany Pan będzie wyłącznie na takie osiągnięcia. Co to za pisarz, który nie potrafi zdystansowac się do swojego tekstu, wszystko bierze do siebie, a publicznie wypowiada się jako Anonymus?
Ta "dyskusja" nie jest warta zakładania konta. Pani nie wie co mówi (jak typowy krytyk głównonurtowy). Nie rozmawiamy o moim tekście (i nie będziemy), więc żaden dystans nie ma tu racji bytu. Gdyby jednak, to proszę okazać najpierw okazać dystans do swoich wpisów.
Jestem pisarzem czy to się komu podoba, czy nie. I będę brał do siebie cokolwiek na co będę miał ochotę.
Zaprosiłem na Facebooka. Tam będzie miała Pani twarze i nazwiska moich fanów, i będzie mogła zaimponować nam swoją odwagą cywilną… (bo kompetencjami krytycznymi Pani nie zdoła)
Pozdrawiam
Konrad T. Lewandowski
Ogromnie zaskoczył mnie Pani powyższy wpis. Ale przyznaję to pierwszy i jedyny, który przeczytałam. Oczywiście rozumiem, że to Pani subiektywna opinia. Ale dla mnie słowo krytyka oznacza analizę, a nie ocenianie i ferowanie wyroków. Czy wszyscy muszą lubić poezję, kolor zielony i zapach róż? Kto decyduje co jest słuszne i dobre (w literaturze)? Ok, posiada Pani "stosowne uprawnienia", czyt. dyplomy. Może też przeczytała Pani wyżej wymienione pozycje, ja nie.
Jednakże, czy nam się podoba czy nie, całkiem sporo osób czyta p. Lewandowskiego i p. Ficner-Ogonowską, o czym świadczą wyniki w rankingach. A to znaczy, że nie tylko ich rodzinom i najbliższym przyjaciołom ich twórczość przypadła do gustu. I, moim zdaniem, należy im pogratulować sukcesów i życzyć kolejnych. I pogodzić się z faktem, że są ludzie, którym właśnie taka lektura sprawia radość.
Zastanawiam się, czy nie powinna Pani wziąć sobie do serca przede wszystkim swojej własnej wypowiedzi, skoro nie umie Pani podejść ze stosownym dystansem i szacunkiem do efektów cudzej pracy: To jeden z tych momentów, kiedy krytyk chciałby zmienić zawód.
Życzę powodzenia! – Elżbieta Tonderys,
https://www.facebook.com/ela.tonderys?ref=tn_tnmn
Dziękuję Pani za tę wypowiedź, ale obawiam się, że jest stratą czasu tłumaczenie powyższych oczywistości osobom tak ograniczonym i zadufanym, jak autorka tego bloga.
Pozdrawiam
Konrad T. Lewandowski