Lęki białych osadników

David Olusoga, Gasper W. Erichsen, Zbrodnia Kajzera

Wielka Litera 2012
Ten reportaż udowadnia, jak daleko sięgają korzenie nazizmu. Autorzy Zbrodni Kajzera pokazują, że rasistowski kolonializm i darwinizm społeczny, które stanowiły podstawy ideologii III Rzeszy w gruncie rzeczy narodziły się w XIX wieku i stały się motorem podboju  zamorskich posiadłości przez poddanych Wilhelma II. Ojciec Göringa przez lata pracował jako urzędnik w Afryce Południowo-Zachodniej, a świadkiem rozwiązań, jakie stosowano w walce z lokalnymi plemionami był młody Hermann i całe jego pokolenie.  

Wszyscy wiemy, że obozy koncentracyjne zostały stworzone przez Hiszpanów na Kubie, a potem Brytyjczycy osadzali w nich Burów i Afrykanerów w wojnie, jaką toczyli w dzisiejszej Republice Południowej Afryki. To Niemcy jednak – w swojej kolonii w Afryce Południowo-Zachodniej na początku XX wieku jako pierwsi połączyli koncentrację ludności z pracą przymusową.

Gdy w tej kolonii wybuchło powstanie Hererów – skierowane przeciwko Niemcom, ludność cywilna została szybko spacyfikowana, a sporą część eksterminowano natychmiast, bo program kolonialny zakładał konieczność zdobycia jak największych obszarów gotowych do zasiedlenia przez białych osadników. Gdy dostrzeżono jednak, że eksterminacja równoznaczna jest z utratą brak rąk do pracy, w 1905 założono dla Hererów obozy koncentracyjne: w pobliżu dużych miast i portów, gdzie ich praca gwarantowała rozwój ekonomiczny, pozwalała tworzyć infrastrukturę – porty, fabryki, linie kolejowe.

Obszar dzisiejszej Namibii zamieszkiwało też drugie wielkie plemię – Nama, które przez pokolenia zmagało się z Hererami, nie chciało też zjednoczyć się z nimi w czasie powstania antykolonizacyjnego. Swój bunt podniosło ono dopiero po tym, jak Niemcy przetrzebili Hererów i zaprzęgli ich do wszystkich możliwych robót. Niemcy powstanie dość szybko zdławili i zaczęli więzić Nama w istniejących obozach. Szybko odkryli jednak, że należący do tego plemienia Afrykańczycy nie nadają się do ciężkiej pracy tak jak Hererowie. Poszukiwali więc jakiegoś innego rozwiązania – nieprzydatni Nama zabierali tylko przestrzeń potrzebną białym. W końcu u wybrzeża miasta Lüderitz, na  Shark Island założono obóz, którego jedynym celem była fizyczna eksterminacja osadzonych w nim więźniów. Proces ten w porównaniu do obozów z lat 40. trwał długo – pozwalano bowiem, by Nama umierali z powodu chorób i głodu.

Pozostałości po obozach odkryto w 1915 roku, gdy działania wojenne przeniosły się do Afryki i gdy Afryka Południowo-Zachodnia została zdobyta przez wojska Ententy. Prasa francuska i brytyjska pisały ostro o masowych grobach i pozostałościach obozów, ale w kilka lat po tym rozliczeniu wszystkich ogarnęła zbiorowa amnezja i Niemcy wrócili do Namibii, opierając swoją politykę na prawach, które potem stworzyły podstawy apartheidu.

Opowieść o kolonizacji niemieckiej, dwóch powstaniach rdzennych plemion, tłumieniu buntu i obozach wyznacza tu właśnie główną oś reportażu historycznego, stanowi podstawę rekonstrukcji. W tym opasłym tomie autorzy opisują to, co sami lapidarnie określają jako „rutynowe barbarzyństwo”.

Zbrodnia kajzera to reportaż szalenie pesymistyczny – widać bowiem z niego, jak raz za razem społeczeństwo europejskie popełnia te same błędy, jak żyje poza ideałami, które samo wytwarza, jak wracają do nas te same pomysły i rozwiązania ubrane tylko w nowe hasła. Nie ma tu żadnej ślepej siły, Historii, która tworzyłaby okrutne, antyludzkie procesy. Jest to też opowieść o hipokryzji – o tym, jak w 1904 roku Europa potępiała politykę Leopolda III w Kongu, a jednocześnie pozwalała, by oddziały Schutzgruppe Wilhelma II rozstrzeliwały kobiety i dzieci w namibijskich wioskach.  

Amnezja społeczna, świadome odcinanie się od historii pozwalają zaś na paradoksy, ironiczne zatoczenie koła – po II wojnie to właśnie w Namibii osiedliła się część nazistowskich emigrantów i jeszcze w ostatnich dekadach celebrowała rocznice urodzin Hitlera czy radośnie komentowała śmierć Szymona Wiesenthala.

Główny problem, o którym opowiadają autorzy, wiąże się właśnie z tym rozmywaniem się pamięci, ponieważ to jej brak dopuszcza do powtarzania się wciąż tej samej historii. Tak jak u progu XX wieku Niemcy podbijali Afrykę, realizując rasistowski kolonializm i opierając się na hasłach posuniętego do absurdu darwinizmu społecznego, tak też w latach 40. próbowali skolonizować Wschód Europy. Nie zmieniły się idee, które dały podstawy kolonializmowi XIX wiecznemu i wojnie na Wschodzie – przekonanie, że ludność niższa ma w ramach boskiego planu jedynie pilnować ziemi do czasu przybycia wyższej rasy, a praca przymusowa oświeca i uszlachetnia, bo stanowi odpowiedź na wrodzone lenistwo ludności podbijanej. Te dwie tezy autorzy zaczerpnęli z pism niemieckich kolonizatorów z przełomu wieków, choć równie dobrze moglibyśmy je umieścić w Mein Kampf.  

Warto przeczytać Zbrodnię kajzera, by zobaczyć, jak tworzy się opowieść o historii, jak zwycięzcy zapisują swoją wersję, a kości pokonanych wrzucają do morza. 

Comments

Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *