Oczywiście potem można sobie wstrzykiwać nieśmiertelny botoks i twarz jak pupcia. Twarz niewyrażająca emocji, a to akurat się dobrze składa, bo kobiety nie powinny reagować zbyt histerycznie na życie. Najlepiej w ogóle nie reagować. Wstrzykiwać sobie wiele rzeczy pod skórę i ani się człowiek zdziwi, ani zasmuci. Twarz o wyrazie wszystkiego i niczego (…). Pomyślcie też o tym, że lepiej żyć bez emocji. Jak mnie mąż bił, to sobie potem ostrzykiwałam całą skórę i od razu lepiej.
To wyższy stopień wtajemniczenia w urodę, prawda, jakieś kobiece liceum o profilu żwir-silikon.
(Sylwia Chutnik, Cwaniary, Świat Książki 2012)