Wojna na kobiecym ciele

Sofi Oksanen to autorka, która powoli staje się w Polsce coraz głośniejsza – wiosną 2015 r. ukazała się jej druga powieść Gdy zniknęły gołębie, w czerwcu tego samego roku gościła na Big Book Festival w Warszawie.
Nie sposób kupić jej pierwszą książkę, zatytułowaną Oczyszczenie – nie ma jej w oficjalnej dystrybucji, nie ma w antykwariatach ani na aukcjach internetowych. Urodzona w 1977 r., opublikowała pięć powieści, za które otrzymała wiele prestiżowych nagród. Wywodzi się z rodziny o estońsko-fińskich korzeniach, jako swój temat wybrała jednak przede wszystkim historię estońską, która staje się u niej pretekstem do opowiadania o zbiorowym losie, o tym, co spotykało Estonię w czasie wojny, komunizmu i bolesnego wyzwolenia w latach 90.
Dla czytelnika polskiego perspektywa Finko-Estonki, paradoksalnie, wydaje się naturalna, bliska. Oksanen odwołuje się do II wojny światowej, do doświadczeń małego narodu, który ulec musi dominacji Związku Radzieckiego – Polakom łatwo się zatem utożsamić z losami jej bohaterów. Wydaje się, że czytamy o sobie: walka partyzantów z komunistami w latach 40., czyszczenie podziemia, umacnianie władzy ludowej i wiodąca rola towarzyszy z ZSRR w Estonii przebiegały podobnie jak w Polsce. Jednocześnie autorka opowiada o świecie wojennym zupełnie nam obcym: zanim nastało w Estonii panowanie komunistów, silne były wpływy nazistów, spora część społeczeństwa popierała też wojnę Hitlera, widziała siebie jako nadludzi, wyraźnie odróżniając się od żydowskich i słowiańskich obywateli. Takich doświadczeń Polacy w latach 40. nie mieli, a jak pokazuje wyraźnie Oksanen, los wspólnoty kuszonej przez dwa totalitaryzmy, zbyt słabej politycznie, by móc podjąć walkę, jest losem wybitnie demoralizującym, konstruującym dylematy trudne do pojęcia dla kogoś spoza żelaznej kurtyny.
*
Oksanen nie chce jednak być ani pisarką narodową, ani eksportową. klucz polityczny nie jest dla niej najważniejszy, choć obsesyjnie w kolejnych tekstach wraca ona do podległości estońskiej wobec nazistów i komunistów. To, co wydaje się dla jej pisarstwa najbardziej istotne, to starcie żeńsko-męskie na tle wydarzeń historycznych. Doświadczenie czytelnicze podpowiada nam, że pisanie o wojnie, nawet w duchu pacyfistycznym, nie jest ani łatwe artystycznie, ani proste moralnie. Każda reprezentacja wojennej przemocy, każda próba kompromitacji wojny jako pasma zdarzeń bezsensowych, biologicznego wyniszczenia stanowi przecież w jakiś przewrotny sposób apologię owej przemocy, daje czytelnikowi wstydliwą przyjemność obcowania z nią. Ryszard Koziołek w eseju o Sońce Karpowicza wylicza autorów, którzy pomimo krytycznego stosunku do wojny nie uniknęli jednocześnie jej mitologizacji, nadawania jej sensu, jakiegoś głębszego (choć negatywnego) znaczenia: Remarque, Trakl, Żeromski, Wittlin, Littell. Nie jest to jednak prawidłowość, której nie udaje się przezwyciężyć, wystarczy przecież do tego równania Koziołka dodać pisarki – ani u Sofi Oksanen, ani u Swietłany Aleksiejewicz nie znajdziemy tego krytyczno-fascynującego splotu w opowieści wojennej. Zmiana optyki z męskiej na kobiecą przekształca zupełnie sensy wypełniające opowieści wojenne. Każda z nich przesuwa punkt ciężkości z mężczyzny na kobietę, pokazuje wojnę jako szereg czynności absurdalnych, mężczyzn zaś jako głupców, którzy dają się uwodzić ideologii. U Oksanen w tę męską wojnę kobiety zostają uwikłane nie z własnej woli, lecz z powodu męskiej decyzji.
Jej narracje wymierzone są w dwa typy opowieści: o męskim bohaterstwie i o historii pisanej przez zwycięzców. W Oczyszczeniui Gdy zniknęły gołębie chodzi zatem o to, by oddać głos tym, którzy do tej pory go nie mieli, Estończykom podporządkowanym dyskursowi sowieckiemu oraz postaciom kobiecym. Oksanen w mistrzowski sposób montuje historie jednocześnie emocjonalne i intelektualne, wspólnotowe i indywidualne, miłosne i polityczne. Oczyszczenie rozpoczyna się od dramatycznego zauroczenia dwóch sióstr estońskim chłopakiem Hansem Pekkiem. Choć Hans żeni się ze starszą Ingel, to właśnie wieloletnie poświęcenie młodszej Aliide ratuje mu życie. Hans walczy w partyzantce antykomunistycznej i po 1944 r. musi się ukrywać, siostry w domu rodzinnym budują mu więc skrytkę, w której spędza całe lata. Bite, torturowane, przesłuchiwane nie wydają bliskiego człowieka. Hans nie jest jednak ważny w tej historii, jego obecność za ścianą stanowi bowiem tylko pretekst, by opowiadać, jak radziły sobie kobiety zmuszone do pracy w gospodarstwie, jak bały się strzałów w lesie i jak po wojnie zadawano im rozmaite cierpienia, by wydały swoich bliskich – teraz wrogów ludu. W Gdy zniknęły gołębie główna bohaterka pomaga estońskiemu ruchowi oporu ukrywać Żydów, nawiązuje z czystej miłości romans z niemieckim oficerem, wreszcie staje się kochanką partyzanta. Po wojnie zaś wraca do męża – urzędnika ministerstwa bezpieczeństwa, szpicla, donosiciela i fałszerza. Za każdym razem jednak zachowując własną osobność, a nawet obcość wobec dominujących nad nią mężczyzn.
*
Ten subwersywny, rewindykacyjny charakter opowieści odnajduje potwierdzenie w konstrukcjach narracyjnych, bo autorka w strategii odwracania porządku na nice idzie konsekwentnie przez wszystkie poziomy powieściowego świata. Oksanen rozbija różne schematy, które znamy z filmowych i literackich popularnych historii o wojnie: Aliide, by chronić Hansa-partyzanta, zabija, szantażuje, wysyła na zesłanie. Juudit w jednej z pierwszych scen Gdy zniknęły gołębie lękliwie wpatruje się w dzwoniący telefon. Nie boi się jednak tego, że może dowiedzieć się o śmierci męża, ale przeciwnie – obawia się, że może przeżył on zawieruchę wojenną i zechce do niej wrócić. W świecie Oksanen nie istnieje żadna wartość absolutna, którą udawałoby się jakoś obronić, nie porzucić jej, gdy nadciągnie niebezpieczeństwo. W Oczyszczeniu rzuca się na stół do tortur małą dziewczynkę, jej matka pozwala na to, by bronić swego męża, ukrywającego się we wsi. Partyzanci w Gdy zniknęły gołębie wymuszają pomoc szantażem i przemocą, niemiecki oficer staje się romantycznym kochankiem, troskliwym i zaangażowanym. Oficer estońskiego wojska szybko zamienia się w obozowego kata, odpowiedzialnego za śmierć wielu żydowskich więźniów, później w donosiciela i mordercę. Z rozbijania schematów, w ramach których uporządkowaliśmy sobie przeszłość, Oksanen czerpie energię do konstrukcji niezwykłych, drenujących świadomość czytelnika obrazów. Jej celem jest właśnie wywołanie zamieszania, zbudzenie zastanych wyobrażeń, uruchomienie dyskusji na temat moralności, granic poświęcenia, przede wszystkim zaś odpowiedzialności za własne czyny, pragnienie biologicznego trwania i walkę o własne szczęście. Jej bohaterki bowiem mogą walczyć tylko podstępem, tylko opierając się na męskiej sile. Aliide, jako samotna kobieta, doświadcza zbiorowego gwałtu. Aby więc zapobiec takim sytuacjom w przyszłości, wychodzi za mąż za najżarliwszego komunistę we wsi. Te dramatyczne kobiece losy są zatem oskarżeniem świata męskiego, jego zakłamanego systemu wartości, takiego przebiegu procesu historycznego, w ramach którego to kobieta zawsze więcej traci: dom, dzieci, godność, integralność cielesną, dobre imię. Oksanen zdaje się mówić, że nie tylko męski popęd seksualny ma charakter prymitywny i destruktywny, że popęd polityczny równa się z nim na skali zniszczeń. Nie ma u niej pociągającego obrazu wojny, nie ma wpisanych żadnych wyższych znaczeń, ponieważ celem wszystkich kobiecych wysiłków jest jedynie ocalenie życia, biologicznego istnienia, którego nie ima się żadna ideologia. Nie ma zderzenia wartości, bo kruche kobiece ciało zawsze ugina się wobec męskiej przemocy.
Czekać możemy zatem tylko na wydanie po polsku pozostałych jej książek, w których opowieść o wiejskiej estońskiej wojennej rzeczywistości staje się diagnozą całego naszego świata.
Sofi Oksanen, Gdy zniknęły gołębie, tłum. Sebastian Musielak,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 368
Sofi Oksanen, Oczyszczenie, tłum. Sebastian Musielak,

 

Świat Książki, Warszawa 2010, s. 336
 
 
 
Ten tekst ukazał się najpierw w miesięcznik „Znak” – grudzień 2016, nr 739. 

Comments

Komentarzy

2 komentarze

  1. To ciekawe, że tak jak Polskę niejedną wskazać można pod względem socjologicznym, to samo można zrobić pod względem literackim. Przyznam się do ignorancji, ale Sofi Oksanen nie pojawiła się w mych literackich kręgach ani razu, więc ten tekst jest pierwszym mym z nią zetknięciem. Zakładam, że czytelnicy ZNAKu, do których skierowany był ten esej, są tymi, wśród których autora coraz głośniejszą się staje.

    Ale to tylko uwaga na marginesie, ważniejsze jest to, że tekst bardzo mnie zachęcił – zwłaszcza fragment o subwersywności.

  2. Mnie ją podsunęła koleżanka, która czyta przede wszystkim obcą prozę, a polską dużo mnie się interesuje. "Oczyszczenie" to jest nokaut, szkoda, że polska proza nie potrafi się tak rozliczyć z przeszłością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *