Uwolniony od właściwości

Eustachy Rylski, Obok Julii
Wielka Litera 2013
Rylski przeczy Zagajewskiemu, a konkretnie jego tezie o słabości polskiej powieści. O ile generalnie zgadzam się z tezą autora Jechać do Lwowa, o tyle zawsze gdy trafia mi w ręce nowy Rylski albo nowy Bart, myślę, że jeszcze nie jest z nami źle.

W Obok Julii widać jednak, że Rylski czerpie wzory z literatury Zachodu, że bardziej interesuje go Hemingway i proza oraz poezja rosyjska niż autorzy polscy (spośród nich tylko Hłasko i Iwaszkiewicz – dość kontrastowy zestaw).

Niektórzy pisząc o tej powieści, wskazują na jej podobieństwo do Madame Libery – podobieństwo to jednak jest wątłe, bo romans z nauczycielką przebiega tu zupełnie inaczej, a na plan pierwszy wysuwają się zupełnie inne kwestie: względności moralności, absurdu życia, dojrzałości, męskiej tożsamości.

Pozornie jesteśmy świadkami biografii Janka Ruczaja, który rozpoczyna swą życiową drogę latem 1963 roku od morderstwa dozorcy z bazy samochodowej i przewiezienia przez zieloną granicę nauczycielki Julii. Jak to u Rylskiego – fabuła jest właściwie pretekstowa, choć nie daje o sobie zapomnieć. Ruczaj pragnie żyć, żyć inaczej niż większość w latach 60., sprawdzić inne możliwości, wyznaczyć inne granice i ścieżki. To pragnienie zaznania wyjątkowych przeżyć,  podążania własną drogą niezależną od wytycznych zapijaczonych urzędników i esbeków sprawia, że szybko wchodzi na drogę przestępstwa. Do pewnego stopnia (ale jak dokładnie się to dzieje, ujawnia dopiero zakończenie) jego motorem jest też uczucie do Julii (i dopiero zakończenie wskazuje w pełni elementy składowe tego uczucia – nie będę więc tego wątku rozwijać). Bohater Rylskiego stoi zawsze z boku, nie należy do żadnej grupy, żadnego układu. Nigdzie nie ma domu, z nikim nie jest szczery, nigdy nie kocha w pełni, nigdy i niczemu się nie oddaje całkowicie. Jest zdeklasowanym  inteligentem pracującym w bazie samochodowej w uzdrowisku w Sudetach. Jako taki wszędzie jest obcy i budzi pogardę wszystkich – nie ma dla niego miejsca w robotniczych kręgach, nie ma wśród studentów, bo na maturze zakończył swoją edukację.

Los rzuca go w świat – wyjeżdża z miejscowości S., trafia na Lazurowe Wybrzeże, styka się z rosyjską mafią, jugosławiańskimi specjalistami od mokrej roboty, polskimi esbekami, ociera o Czerwone Brygady. Zawsze jednak jest taksówkarzem – najpierw wozi kuracjuszy w S., potem Kima Sewastopola (rosyjskiego mafiosa, miłośnika białej Rosji), a jeszcze później prominentów nowej Polski. 

Ruczaj (vel Hrabia – jak wołają na niego na bazie) jest tchórzem, cynikiem i oportunistą, a jednocześnie Rylski mistrzowsko wygrywa jego pragnienie przygody, egzotycznego życia, jego inteligencję i spostrzegawczość, odwagę, wierność kilku wartościom, samotność i zniechęcenie, pogoń za przyjemnością, umiejętność wykorzystania każdej sytuacji na swą korzyść i ciągłą, duszącą melancholię.

Bohater ten staje przed zagadką – dlaczego życie dało mu więcej niż mu się należało? Zgłębia  przez całe życie to pytanie, brawurowo sprawdza, jak daleko może się posunąć i zawsze uchodzi bezkarnie. Nie ma w nim żadnej lojalności wobec środowiska czy kolegów, okazuje się wierny tylko własnej babce i Julii (ujawnia się więc nieoczekiwany sentymentalizm). Naczelnym jego motorem jest pogoń za przyjemnością, którą zawsze udaje mu się osiągnąć. Przyjemność jest tu jednak rozumiana jako opozycja szczęścia, jako coś łatwiejszego, co nie wymaga oddania i zaangażowania. W końcu ocenia swoje życie jako spełnione, ale i puste:

Nie miałem już sobie nic do powiedzenia, nie chciałem przed niczym siebie przestrzec, na nic namówić, do niczego przekonać, niczym się wzruszyć, nie musiałem niczego na poważnie się obawiać, z niczym się mierzyć i do niczego odnosić. Stan, jaki człowiek, a w każdym razie mężczyzna, powinien osiągnąć po życiu, które nie sprawiło mu zbyt wielu zawodów.

Dariusz Nowacki w recenzji z Obok Julii podkreśla, że podstawową figurą dla wszystkich powieści Rylskiego jest „samcze zwarcie”, pojedynek, próba sił. Oczywiście to prawda. Za każdym razem jednak Rylski figurę tę przekształca, a w tej powieści rozszerza ją – zwarcie staje się figurą określającą każdą relację, w jaką wchodzi Ruczaj, z każdą osobą i na każdym etapie jego życia. Ruczaj postrzega bowiem życie jako pole nieustannej walki, w której musi pokazać swoją odwagę (fałszywą), pewność (udawaną), siłę (wynikającą z nagłego spięcia). Jego życie to jeden wielki blef, którego nikt nie sprawdził.

Rylski to, moim zdaniem, pisarz w najdoskonalszy sposób w literaturze polskiej kontynuujący wątki egzystencjalistyczne. To właśnie ten kontekst zespala inspiracje Hłaską, Iwaszkiewiczem i Camusem. Problemy tożsamości, walki ze światem, konfliktu z otoczeniem, poszukiwania własnej moralnej drogi, ciało jako granica jednostki to typowe kwestie egzystencjalistyczne, bardzo popularne w prozie lat 60. Tutaj odżywają one na nowo, otrzymują nową formę i nowy kształt.  
 

Comments

Komentarzy

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *