- Dzisiaj swoich współczesnych czytam nieco mniej, raczej wracam do dawnych lektur – to normalne, starzeję się. Teraz już wiem, że czytać będę do końca swoich dni
- – może przestanę palić, na pewno uprawiać seks, a rozmowy z innymi ludźmi stopniowo przestaną mnie bawić; nie potrafię jednak sobie wyobrazić siebie bez książki.
- I tak poprzez przekroje glebowe student agronomii kształci się w surowej dziedzinie, która polega na neutralnym, w pełni obiektywnym spojrzeniu na świat: czyż nie dokładnie to samo starał się później robi Alain Robbe-Grillet w literaturze?
- Ich (księgarzy) zauroczenia literackie strasznie mnie irytują. Już samo słowo „zauroczenie” wyprowadza mnie z równowagi! W większości są potwornymi konformistami. Bardziej niż wydawcy.
- Być obrażanym przez palanta stanowi pewną frajdę. I na pewno przyjemniej jest być obrażanym niż ignorowanym.
- Kiedy społeczeństwo jest silne i pewne siebie, jak dziewiętnastowieczna Francja, bez trudu może znieść literaturę negatywną. Nie jest to przypadek współczesnej Francji. Ludzie potrzebują pokrzepienia. Nie mogą przełknąć śladu negatywności, a nawet realizmu.
- Literatura nie służy niczemu.
- Normalnie rzecz biorąc samo życie powinno żyjącym wystarczać. Nie wiem, co się stało, pewnie jakieś rozczarowanie, o którym zapomniałem; ale nie uważam za normalne, żeby odczuwać potrzebę pisania. Ani potrzebę czytania. A jednak.
- Z perspektywy bardziej literackiej żywo odczuwam potrzebę dwóch komplementarnych postaw: patetycznej i klinicznej. Z jednej strony rozbiór, zimna analiza, humor; z drugiej emocjonalne, bezpośrednio liryczne uczestnictwo.
- W płaszczyźnie naukowej i technicznej dwudziesty wiek można porównać z dziewiętnastym. Natomiast w płaszczyźnie literackiej i intelektualnej upadek jest niemal niewiarygodny, zwłaszcza od 1945, a bilans wręcz wprawiający w osłupienie.
- W sobotę po południu, z okazji właśnie trwającego Salonu Książki, Festiwal Powieści debiutanckiej w Chambéry zorganizował debatę pod tytułem: „Czy powieść debiutancka stała się produktem komercyjnym?”. Debata była przewidziana na półtorej godziny; niestety Bernard Simeone od razu udzielił właściwej odpowiedzi, która brzmi TAK.