Bogusław Deptuła, Literatura od kuchni
WAB 2013
Czytanie o jedzeniu to jest zawsze jakaś wyższa odmiana masochizmu – bo z reguły potem człowiek robi się głodny i musi ruszyć na zakupy, a nigdy nie potrafi odtworzyć w garnku tego, o czym czytał.
Jednakże Deptuła uprawia swoją analizę z prawdziwym talentem, bo nie tylko pieści/molestuje zmysły, ale i umysł. Jego widzenie kuchni i jedzenia jest skrajnie intelektualne, bo ciągle odwołuje się do historii i kultury, różnych rodzajów sztuki (ze szczególnym uprzywilejowaniem filmu). Nie oznacza to jednak, że Literatura od kuchni to lektura trudna, przeciwnie – Deptuła ma lekkie pióro felietonisty i pisze błyskotliwie. Wszystkie publikowane w tym zbiorze teksty, ukazały się wcześniej na łamach internetowego pisma dwutygodnik.com, tutaj jednak pojawiły się w wersji przeredagowanej i ułożone są w bardzo pomysłowy sposób (np. menu awangardowe, menu nowelowe, menu erotyczne, menu absurdalne).
Deptuła porusza się płynnie pomiędzy rejestrem wysokim i popularnym, wydeptuje swoją ścieżkę, która łączy dania komisarza Brunettiego z powieści Donny Leon z przepisem na niedźwiedzie łapy znalezionym u Flauberta, Cebulę Szymborskiej z winem i szarlotką Georga Trakla, siermiężny groszek z wołowiną Różewicza (Śmierć w starych dekoracjach) i powstańczy makaron Białoszewskiego z plackiem ze śliwkami Simenona, Houellebecqua i Tove Jonsson, bajgle Capote’a i pankejki Beigbedera.
Z przywołanych już tutaj nazwisk widać, że Deptuła nie stosuje żadnego określonego klucza, że przywołuje teksty z różnych rejestrów, literatur i porządków. Wybiera takie powieści, w których jedzenie zajmuje miejsce ważne, nie sięga jednak do oczywistych pozycji – zamiast Camillerego, u którego kuchnia stanowi element równie istotny jak śledztwo, wybiera Donnę Leon. Deptuła sięga po utwory, w których kuchnia stanowi margines zainteresowania autora albo jest tylko ornamentem, czymś co ma zwiększać realizm dzieła, ale też po takie, w których pewne dania spełniają funkcję symboliczną. Tak jest właśnie z powieścią Moderato cantabile Marquarite Duras, gdzie łosoś na zimno spożywany jest w czasie wystawnego przyjęcia upper middle class, a główna bohaterka, którą tę klasę zdradza (w ramionach młodego bezrobotnego), odmawia łososia i zjada tylko deser.
Książka Deptuły nie jest katalogiem potraw i powieści, a raczej pewnego rodzaju felietonowym śledztwem na temat tego, czemu bohaterowie jedzą i po co autor w tekście zamieszcza opis posiłku. Jedzenie jest dla niego często pretekstem do pisania o kulturze i historii, do analizowania poszczególnych powieści lub komentowania biografii pisarzy – Trakl z jedzeniem nie miał przecież nic wspólnego, za dużo czasu zajmowały mu narkotyki i wino, de Huysmans w powieści Na wspak pokazuje zaś bohatera, który na ostatnim etapie swojego życia pokarmy otrzymuje pod postacią lewatywy. Autor Literatury od kuchni widzi tu jednak pewien powtarzający się porządek – stosunek do jedzenia to stosunek do życia, kto nie chce jeść i nie potrafi się jedzeniem cieszyć, skazany jest na śmierć. Tak przecież dzieje się z huysmanowym diukiem Janem czy samym Georgiem Traklem. Prawdziwą miłośniczkę jedzenia podsumowuje zaś Hrabal w Postrzyżynach prawdziwa kobieta tak rurek z kremem nie je.