Odnowienie wiejskiego nurtu

 
Marian Pilot, Pióropusz
Wydawnictwo Literackie 2011
Powieść, która zdobyła w tym roku nagrodę Nike, stoi na pograniczu różnych konwencji i nurtów literackich: stanowi odnowienie nurtu chłopskiego, ale też nawiązanie do prozy kreacyjnej, awangardowej, operującej na materii języka.
Pióropusz opowiada o wsi lat 50., w krzywym zwierciadle przedstawia przemiany, jakie zachodzą w tym świecie po wojnie pod wpływem systemu stalinowskiego. Jednocześnie jednak – choć postacie sołtysa, żołnierzy i urzędników bezpieki − „pogromowców”, nauczyciela wiejskiego, agitatorów odgrywają ważną rolę – to nie panorama historyczna staje się tu najistotniejsza. Świat wiejski przedstawiany jest z perspektywy dorastającego chłopca, pochodzącego z rodziny ubogiej i cieszącej się złą sławą. Młody, bity przez wszystkich, podejrzewany o kradzieże, wyśmiewany, obdarzony jest „czółkiem wąskim, niskim – twardym jak czoło młotka, przytłoczonym gęstą szczeciną ledwo odrośniętych rudych włosów: ciemny zakuty łeb”.  To nie niewinny marzyciel opowiadający o otaczającym go bezlitosnym świecie, ale prymitywny chłopak ze złodziejskiej rodziny, wierzący w prawo siły, pragnący objęcia mocnej pozycji, która ocali go przed przemocą ze strony otoczenia. Jego niepiśmienny ojciec przez władzę ludową zostaje zobligowany do powrotu do szkoły, buntuje się przeciwko temu jednak, wyrywa z rąk nauczyciela tablicę i ucieka z nią przez wieś. Aresztowany, zostaje osadzony w Rawiczu jako przedstawiciel reakcji i wróg ludu. Wtedy też kończy się złota wolność jego syna, ponieważ matka przymusza go do pisania próśb do kolejnych dostojników:
Nie szczędził sił, we dnie i po nocach szrajbował pisma do wszystkich świętych, do iwana i pogana, Bieruta, Stalina i samego Ojca świętego, i w atramencie utaplał się gorzej niż w gnojówce.
Faktycznie, pisanie dla chłopca początkowo jest męką, cała materia stawia mu opór, przez wiele stron Pilot opisuje poetycko „żydy” ˗ kleksy, które ku rozpaczy chłopca pojawiają się na papierze kancelaryjnym. Sytuacja zmienia się jednak, gdy wraz z przyjacielem zaczynają spisywać reguły, jakim powinien rządzić się nowy, lepszy świat, w którym to oni zajmą uprzywilejowane pozycje. Ich wyobraźnia sięga granic komunistycznego raju – stwarzają więc świat na nowo jako kołchoz, w którym obaj stają się kierowcami wspólnotowych ciężarówek, a główny bohater będzie też traktorzystą. Dokonują nowego podziału gruntów, spisują listę swoich wrogów, których planują zamknąć w więzieniu. Reguły świata jak w krzywym zwierciadle odbijają się w projektowanym kołchozie – mały złodziejaszek stwarza społeczeństwo, w którym wszyscy kradną, a własność wspólna, możliwa do rozdrapania nigdy się nie kończy, kołchoz jest bogaty, a ludzie też kradną po równo.    
Książka Pilota i zastosowana w niej rama narracyjna kojarzyć się może z Kamieniem na kamieniu Myśliwskiego, powieści z 1984 roku, która została uznana za zakończenie i ukoronowanie zarazem nurtu chłopskiego w literaturze polskiej. Łączy je jednostkowa perspektywa, filtrowanie zdarzeń historycznych przez wrażliwość jednostki, konflikt pokoleniowy, w którym starzy stają po stronie tradycji, młodzi zaś popierają komunizm jako zapowiedź zniesienia biedy i poddaństwa. Jednocześnie zaś groteskowy obraz świata, dystans do opisywanych zdarzeń, drwina zbliżają Pilota do Redlińskiego. Opowieść przedstawiona w Pióropuszu nie jest jednak wtórna, nie stanowi kompilacji obecnych już wcześniej w literaturze wątków. Pilot problematyzuje takie kwestie, dokonuje takiego splotu różnych, sprzecznych konwencji, że tworzy oryginalną wartość. W tym świecie wiejskiego brudu, biedy, spomiędzy naturalistycznych opisów wynurza się bowiem wątek pisma jako nowoczesnej umiejętności kreowania świata i to on stanowi tu zagadnienie pierwszoplanowe.  Ojciec tej umiejętności sprzeciwia się gwałtownie, przymuszany w więzieniu do nauki, pojony atramentem, spędza całe noce na intensywnym zapominaniu tego, czego nauczono go za dnia. Wypycha z pamięci wszystkie świeżo zdobyte wiadomości za pomocą modlitw, które tutaj należą do świata tradycji, wartości uniwersalnych. Zdrowaśki i ojczenasze w wizji autora są wcieleniem mitycznych wyobrażeń, reprezentują wieczne i pozaczasowe trwanie, wiążą się z porządkiem, który władza ludowa pragnie zgnieść. Syn tymczasem wykorzystuje pismo, by stworzyć inny świat, skonstruować coś, co obali zastany porządek: świat Siedlikowa, w którym skazany jest na życie w biedzie i pogardzie, zamienia on w nową rzeczywistość – i to rzeczywistość komunistyczną. Zachwyca go to wszystko, co na wsi wydaje się obce i nienaturalne, fascynują zdobycze miasta – okulary i gazeta, które ojciec daje mu po powrocie z więzienia, wciąga go fragment powieści produkcyjnej. Mit ma ustąpić wobec nowoczesnego świata pozbawionego sacrum, równocześnie zaś dokonuje się (również mityczna) walka między ojcem a synem, odradza się spór przerwany odsiadką:
Wstydziłem się atramentu przed ojcem, co z mojej poręki wrócił do domu, a nie odezwał się do mnie choćby jednym słowem; czułem też, że on tak samo mnie się wstydzi (…). Ja znowu, siedząc naprzeciwko swego wstydzącego się ojca, sam się wstydziłem i pomalutku coraz wyżej podnosiłem arkusz papieru kancelaryjnego aż odgrodziłem się od niego całkiem.  
Ojciec reprezentuje tradycję, stałość, ale też żywioł, wolność, bunt – wszystkie pierwiastki, które nie poddają się porządkowi, dalekie są od ładu i logiki. Tymczasem syn staje po stronie nowoczesności, zmiany, rewolucji, odpłaty i zemsty (ojciec jako złodziej nie dąży do zmiany, kradnie tylko drobiazgi, nie ma odwagi zagarnąć ziemi), ale też podporządkowania, przynależności. W mieście poddaje się organizacji partyjnej i zaczyna pisać donosy, kreując w ten sposób nowoczesną rzeczywistość – znów więc u Pilota uaktywnia się groteska, bo donos stanowi przecież zwieńczenie kreacji, jest tekstem wytwarzającym rzeczywistość równoległą.
Pilot przyrównywany jest do Gombrowicza, wydaje się jednak, że nie jest to właściwy trop – choćby ze względu na dysproporcje w umiejętnościach pisarskich i ostrości widzenia świata. Ponadto język Pilota, choć do autora Trans-atlantykunawiązuje, to jednak nie podejmuje tej samej strategii. Gombrowiczowi rozbuchany język służył do przekazu krystalicznie czystej, wyklarowanej myśli, u Pilota zaś język stanowi żywioł, który z zasady nie ma podlegać uporządkowaniu. Autor Pióropuszu nie konstruuje swojego języka na chłodno, poprzez zaplanowaną i nieustannie kontrolowaną stylizację, ale uwalnia jego siły, pozwala na ich maksymalny rozwój, na rozrastanie się zdań, które przesłaniają w pewnych momentach warstwę znaczeń.

Comments

Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *