Na dzień matki – Mueller

Joanna Mueller, Powlekać rosnące (apokryfy prenatalne)
Biuro Literackie 2013
To jest opowieść o macierzyństwie, o posiadaniu dzieci i byciu człowiekiem, kobietą i matką. Historia, która wychodzi z macicy i łożyska, ale się do nich nie ogranicza, bo autorka próbuje ująć ciążę i wychowywanie dzieci jako zadania intelektualne. Joanna Mueller nawiązuje tutaj do tekstów feministek, ale i poetek, do wielkich dzieł kultury. Dla macierzyństwa szuka kontekstu filozoficznego, poetyckiego, antropologicznego. I taki też jest jej główny postulat – by matka pozostała myślącym człowiekiem, kobietą o pełnym życiu duchowym, nie ograniczała się do wypełniania jednej funkcji życiowej. Ten zbiór esejów nie jest jednak w żadnym stopniu wywodem zimnej egoistki – Mueller bardzo często odwołuje się do doświadczenia osobistego, do przeżyć z czasu ciąż, porodów i połogów. Stale pisze o emocjach, których dostarcza jej trójka własnych dzieci.

Mueller, poetka i krytyczka, ujawnia się tutaj chyba przede wszystkim jako eseistka-feministka, jej opowieść skupia się bowiem na macierzyństwie i kobiecym, wojowniczym dość jego przeżywaniu. Kobieta funkcjonuje tutaj w sferze „bez”:

Uczę się znów funkcjonować bez. Bez codziennych kilku kaw, bez wieczornego piwka przy filmie, bez wyjść towarzyskich, bez szaleństw do zawrotu głowy (…), bez smakołyków, skoro istnieje trzydzieści procent, że cukrzyca nawróci, bez planów na przyszłe wakacje, bez zaproszeń na festiwale i spotkanie autorskie, bez nadprogramowych wydatków (…), bez ambicji ukończenia tej książki, którą właśnie przez ciebie – dla ciebie zaczynam pisać.  
Ale jednocześnie poświęcenie dla dziecka ma granice. Mueller − przyszła matka, szuka w literaturze wsparcia dla swojego egoistycznego pragnienia pozostania sobą, kobietą myślącą. Tropi więc różne teksty pod kątem macierzyństwa i kobiecości, czyta na nowo poezję Anny Świrszczyńskiej i Krystyny Miłobędzkiej, sięga po teksty feministek: Luce Irigaray, Julii Kristevy, Hélène Cixous. A za pośrednictwem Jestem babaŚwirszczyńskiej i esejów Claude’a Levi-Straussa zestawia swoje doświadczenie z macierzyństwem kobiet kolorowych czy ubogich. Łączy zatem to, co wniosła druga fala feminizmu z postulatami trzeciej fali. Stara się budować szeroki kontekst, łączyć doświadczenia i doznania kobiet z różnych grup społecznych i narodowych. Czyta Czarne mleko Elif Şafak o depresji poporodowej i List do nienarodzonego dziecka Oriany Fallaci, za każdym razem pokazując, że biologiczne uwarunkowania przegrywają z kulturowymi, że świadomość odgrywa rolę pierwszoplanową. W tekście Wywołać ubywające (lavabo) buduje swą refleksję w odniesieniu do Świrszczyńskiej i Sylvii Plath. Później zderza Plath piszącą o poronieniu z Obsoletkami Justyny Bargielskiej.

W każdym tekście poszerza ona jednak od razu perspektywę, od fizjologii przechodzi do filozofii i literatury. Uprawie pisarstwo typowo kobiece: punktem wyjścia dla refleksji antropologicznej stają się u niej substancje abjektalne czyli mleko matki i krew. Za każdym też razem doświadczenie własne przekształca się w tutaj w opowieść uniwersalną. Fizjologia jest kluczem otwierającym, ale od niej prowadzi droga do opowieści o kobiecym ciele i życiu. W równym stopniu co o macierzyństwie jest to opowieść o budzeniu się kobiecej świadomości – Mueller snuje opowieść o „pokoleniach straconych” – kobietach, które skończyły studia, ale potem zamykały się w domach, by wychowywać dzieci i po latach odkrywały, że ograniczenie do matkowania zabiło w nich inne możliwości, ukradło tożsamość.

Choć Mueller za feministkami powtarza wielokrotnie, że wszystko, co prywatne jest publiczne, to jednocześnie mało uwagi poświęca tutaj życiu publicznemu i politycznemu (wyjątek czyni, wspominając o matkach walczących w Polsce o miejsce w przestrzeni publicznej). Bardziej interesuje ją osobiste, indywidualne macierzyństwo, jego metafizyczny wymiar, konflikt z samą sobą, egoizm, który trzeba wykształcić, świadomość, którą w sobie należy pobudzić, wylinka, którą każda kobieta powinna zgubić. Pisze o ubezwłasnowolnieniu i zdobywaniu wolności i wydaje się, że właśnie te kategorie wyznaczają dwa przeciwległe bieguny jej wywodu – Mueller zwraca się przeciwko wszelkim sposobom ubezwłasnowolnienia, zawsze zaś za wolnością kobieco-matczyną.

Powlekać rosnące to fantastyczny, erudycyjny, bardzo mądry i dojrzały zbiór. To także wyważona opowieść o tym, jak darować siebie drugiemu człowiekowi i jednocześnie zachować siebie.

Dłuższa wersja tego tekstu ukazała się w miesięczniku „Nowe Książki”. 

Comments

Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *