Miłobędzka rozebrana


Wielogłos. Krystyna Miłobędzka w recenzjach, szkicach, rozmowach
pod. red. Jarosława Borowca

Biuro Literackie, Wrocław 2012
Wydana z okazji 80. urodzin poetki książka stanowi rozległy zapis jej drogi twórczej, jest też dowodem mrówczej pracy i benedyktyńskiej wręcz cierpliwości Jarosława Borowca, który tę monumentalną publikację przygotował, edytował i opracował. Wielogłos zbiera bowiem głosy kilkudziesięciu krytyków z ostatnich czterdziestu lat, zawiera teksty pisane po ukazaniu się poszczególnych tomów poetyckich, ale też duże artykuły krytyczne, uniwersyteckie, wywiady, recenzje teatralne. Obok wydanych wcześniej książek Miłobędzka wielokrotnie (książka zbiorowa, konferencyjna) oraz prac Bogaleckiego, Kałuży i Winieckiej, ten zbiór stanowi najważniejsze źródło wiedzy o Miłobędzkiej, choć pozwala wejść nie tyle w niej poezję, co w recepcję jej twórczości.

Poetka przez lata funkcjonowała na marginesie życia literackiego, co wydaje się o tyle dziwne, że za swój debiut zebrała dobre recenzje i pisali o niej tacy twórcy jak Barańczak. Zawsze była jednak osobna, pisała stosunkowo niedużo i publikowała dość rzadko, co sprawiło, że przez lata nie budziła zainteresowania szerokiej publiczności. Wszystko to zmieniło się w ostatniej dekadzie i na początku lat 2000 Miłobędzka została nowym klasykiem literatury: pisze się o niej prace magisterskie i doktorskie, wydaje wiersze wybrane i zebrane, wypytuje na temat życia i literatury.

Tymczasem w samej poezji Miłobędzkiej nic się nie zmieniło, to nie ona dostosowała się do nowej epoki, ale właśnie nadszedł jej czas na zdobycie publiczności. Jej poezja w dalszym ciągu jest autonomiczna, nie przynależy do żadnej grupy i frakcji i to właśnie chyba w dużym stopniu stanowi przyczynę zachwytu młodych czytelników. Drugi powód najlepiej charakteryzuje Marcin Sendecki: otóż styl Miłobędzkiej to „dzikie, niebezpieczne pisanie, w którym kotłuje się od emocji”.

Krytyka kładzie nacisk właśnie na tę osobność Miłobędzkiej, szuka paralel literackich, próbuje pokazać jej poetycką genealogię z zachowaniem różnicy, kluczem zaś do poszukiwania staje się „wysiłek znajdowania własnego języka”. Miłobędzka sytuowana jest zatem wśród twórców takich jak Leśmian, Białoszewski, Karpowicz, Przyboś, Wirpsza. Pokrewieństwo z Białoszewskim wskazano przy okazji analizowania jej debiutu, tomu Pokrewnez 1970 roku i wydaje się ono w dalszym ciągu kierować recepcją jej twórczości. Miłobędzka już wtedy stanowiła dla krytyki kłopot – urodzona w 1932 roku, powinna zadebiutować w latach 50. Tymczasem wydała swój tom dopiero w 1970, co automatycznie skazało ją na porównania z Nową Falą, choć była od tego pokolenia starsza i wybrała dokładnie przeciwną drogę: od indywidualności i osobności do wspólnoty (w tomie Pamiętam). Cała jej twórczość rozwija się w osobnym rytmie, kieruje własnymi prawami, nie podlega regułom społeczno-literackim, czego najlepszym przykładem jest brak – podkreślany przez krytyków ze zdumieniem – cięcia, przejścia od poezji dojrzałej do później.

Jej twórczość przypisywana jest często do poezji konkretnej i graficznej (zwłaszcza wszystkowiersze), wskazuje się na ich konceptyzm i ikoniczność, zwartość, pragnienie kondensacji treści. Z Białoszewskim łączy ją dążenie do ograniczania ilości słów przy maksymalnym ich nasyceniu znaczeniem, oboje próbują wyrazić niewyrażalność, a jednocześnie uważają słowa za watę, to, co przeszkadza w komunikacji. Krytyka pisząca o Miłobędzkiej skupia się na tym, jak traktuje ona język, większość tekstów zebranych w tych tomie to studia na dykcją poszczególnych zbiorków, jej filozofią języka i komunikacji. Stosunek Miłobędzkiej do języka, w najciekawszy sposób (ale też najbardziej lapidarny) oddaje, moim zdaniem, metafora zastosowana przez Tadeusza Nyczka – porównuje on Miłobędzką do nietoperza, bo poetka bada przestrzenie między słowami, nie dopuszcza do konfrontacji, a zawsze wybiera „radarowy lot”.

Choć Miłobędzka jest dzisiaj szalenie popularna, to wypada zgodzić się z tymi krytykami, którzy jako właściwą jej epokę wskazują nowoczesność (a nie ponowoczesność). Dla poetki najważniejsze jest poznanie – rzeczywistości, podmiotu, języka. Krytyka podkreśla więc rolę konfliktu między słowem a światem, skupia się na lingwizmie, językowych eksperymentach. Jeśli można postawić tezę wspólną dla wszystkich zebranych tutaj tekstów, mówiłaby ona, że język jest dla Miłobędzkiej najważniejszym przejawem egzystencji.

Ze szczególną uwagę, obok problemu języka, krytycy analizują wątki feministyczne w twórczości Miłobędzkiej oraz jeden z jej tomów – Pamiętam, ze względu na tematyczne odstępstwo, wyłamanie się z właściwiej jej poetyki. Badaczki dokonujące genderowej interpretacji,  podkreślają fakt, że Miłobędzka nie mieści się właściwie w wąsko pojmowanym feminizmie, że jej poetyka, poprzez świadomość lingwistyczną, wyrasta ponad tematykę typowo kobiecą. Jednocześnie jednak wskazują, że spełnieniem dla tego typu poezji jest macierzyństwo, opowiadanie dziecku o świecie, za pomocą słowa bowiem można stworzyć świat.

Spoglądając na 750 stron tekstu, wypada każdemu autorowi polskiemu życzyć, by wydawnictwo dbało o niego tak, jak Biuro Literackie dba o Miłobędzką.
                                                                      

Comments

Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *