Czy jest się czego wstydzić?







W dzisiejszym 'Dzienniku Polskim” ukazał się artykuł Urszuli Wolak na temat promocji literatury kobiecej, schizofrenii rynku, czyli podziału na prozę kobiecą popularną i ambitną. Wraz z Marcinem Wilkiem, krytykiem i blogerem, komentujemy różne zwyczaje rynkowe: 
 
 
– Gdy mowa o wstydzie, to trzeba prześledzić historię kultury i literatury i zobaczyć, jak nisko w krytycznej hierarchii przez wieki stawała „literatura dla kucht”. Ale czy nadal tak jest? Gdybym miał użyć metafory, powiedziałbym, że dobry gospodarz dba równie mocno o doskonałą kuchnię, jak i o obrazy przodków wiszące w głównym salonie – mówi Wilk. 

 

 
– „Sprzedają” je wywiady w kolorowej prasie kobiecej, fragment powieści, zdjęcie celebrytki, blogerki modowej, aktorki z książką w ręku, a także umieszczenie okładki książki w piśmie o ciuchach – na rozkładówce, która zawiera stroje w danym kolorze pasującym do okładki książki – mówię ja. 


Całość tekstu dostępna tutaj: Promocja literatury kobiecej

Comments

Komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *