5 hitów, które zrobią Ci krzywdę

5 książek, po które lepiej nie sięgać w wakacje (ani w żadnym innym terminie)

Lista subiektywna. Książki, o których piszą wszyscy, przedstawiane w samych superlatywach, ale w gruncie rzeczy kiepskie, przegadane, naiwne lub nieautentyczne. Pisane dla kasy, a reklamowane jako wyszarpane z głębi trzewi. Banalne, prymitywne, ślizgające się po powierzchni. Bestsellery, z których lektury nic nie wynika. 

1. Katarzyna Bonda, Pochłaniacz, Muza 2014 – dawno nie czytałam tak śmiertelnie nudnego kryminału, książki tak przegadanej, naiwnej, operującej zdaniami prostymi, nieautentycznej psychologicznie.

2. Yaa Gyasi, Droga do domu, Wydawnictwo Literackie 2016 – czytanka o niewolnictwie. Autorka twierdzi, że książka powstała jako owoc poszukiwań korzeni rodzinnych, ale po tekście widać wyraźnie, że skrojony jest na miarę amerykańskiego czytelnika, że ma mu pokazać w jasnych i prostych scenach, jakie potworne, ale też smutne i melodramatyczne były losy Afrykanów i Afroamerykanów. Wyrachowane, źle napisane.

3. i 4.  Gregory David Roberts, Shantaram i Cień góry, Marginesy – Paulo Coelho z Bombaju, zdania tak kunsztowne, nasycone przymiotnikami, że od cukru bolą zęby. Śmieszna książeczka, która ma nas przywalić swoim rozmachem, a przygniata naiwnością:
 

Ale jeden błąd może spalić w twoim sercu cały las, ukryć wszystkie gwiazdy na wszystkich niebach. I dopóki jego ogień płonie, dopóty zdradzona miłość czy utracona wiara może ci podsunąć myśl, że już po tobie, że nie możesz żyć dalej. Ale to nieprawda. To nigdy nie jest prawda. Bez względu na to, co robisz, bez względu na to, gdzie się zgubiłeś, ta świetlistość nigdy cię nie opuszcza. A dobro, które w tobie umiera, może się odrodzić, jeśli bardzo tego chcesz. Serce nie potrafi się poddać, bo nie potrafi kłamać.


I mamy tu słowa kluczowe: świetlistość, serce, ogień, prawda i kłamstwo, odrodzenie – czytaj: banał, banał, banał.

5. Elif Shafak, Uczeń architekta, Znak 2016 – powieść tradycyjna, napisana tak, jakby w prozie od połowy XIX wieku nic się nie zmieniło (a zmieniło się wszystko). Wielkie malowidło, wielka bajka dla czytelnika, tylko po co ją czytać? Konstrukcja powieści  przypomina konstrukcje Pata i Mata z czechosłowackiej bajki.
 


Lista krótka, bo chciałam umieścić tutaj tylko po jednej publikacji danego wydawnictwa. Gdybym mogła być jeszcze bardziej niesprawiedliwa i subiektywna, lista ta ciągnęłaby się w nieskończoność. 

Comments

Komentarzy

7 komentarzy

  1. To już druga bardzo negatywna opinia o książce "Droga do domu", jaką czytam na blogu. Szkoda, bo książka bardzo mnie zaciekawiła tematem, ale może sobie jednak odpuszczę… Albo podczytam w księgarni kila stron…
    Pozdrawiam!

  2. Shantaram polecali WSZYSCY. Powinnam była się domyślić, że to znak ostrzegawczy, jak z inwestycjami. Jeśli zakup poleca nawet taksówkarz, to interesu życia nie będzie;)

    Do tej pory byłam odosobniona w swojej opinii, że to nowy wymiar Coehlo, podlany nieco egzotycznym sosem "inności". Jak to dobrze, że okazało się, że nie zwariowałam 😉

    W takim zestawieniu Uczeń architekta to nieomal arcydzieło – może dlatego, że w dzieciństwie Pat i Mat to byli moi faworyci.

    Ale po pozostałe trzy pozycje nie sięgnę, dzięki za ostrzeżenie!

  3. wierzę ci na słowo, sama przez Pochłaniacza przebrnęłam, nie znoszę Saszy Załuskiej, więc po resztę antylektur sięgać nie będę. Ciekawa jednak jestem listy pozostałych niepolecanych książek. Czy jest może na liście Rausz? Książka bardzo zachwalana (i polecana), że zaczynam wątpić we własne odczucia…Czy jestem tak zblazowana, że nie dostrzegam niuansów szkicu psychologicznego? I czy przypadkiem odczucie, że z drewnianej narracji zaraz posypie się pruchno, to jedynie wynik mojego braku przygotowania fachowego? Jak widać, niektórym z nas, czytelników, nie wystarczy wiedzieć co lubimy, by się dobrze czuć 😀

  4. Chodzi Ci o Rausz Białkowskiego? Nie mam go na liście, ale moja lista antylektur wiąże się zawsze z najgłośniejszymi autorami i obejmuje najbardziej przereklamowane książki, czyli z reguły rządzą na niej najbardziej znane nazwiska. Wszystkie książki Twardocha mam na tej liście, ale ostatnio dołączyła do niej "Biała Rika" Parys – książka składająca się z samych hasztagów.

  5. No właśnie, miałam podobnie – tzn. musiałam doczytać, bo miałam omawiać tę książkę w radiu. Ale bardzo dziwna konstrukcja pojawia się w tej książce: przeskakujemy od przygody do przygody, ciągle się coś dzieje, a czytelnik coraz bardziej się nudzi i zastanawia, dokąd to zmierza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *